Otaczały go kobiety. Arystokratki, artystki, śpiewaczki. Pisał dla nich utwory, których dziś się nie grywa. Na kanwie tych właśnie nieznanych miniatur oraz cyklu wariacji "Heksameron" Michał Znaniecki zbudował swój kameralny spektakl "Czekają na Chopina". Premiera 21 kwietnia w Operze Śląskiej.
- Znalazłem ten utwór i zakochałem się w nim - tak o "Wariacjach na temat marsza" z ostatniej opery Belliniego "Purytanie" mówi reżyser Michał Znaniecki. "Heksameron" to cykl wariacji fortepianowych, które w hołdzie zmarłemu przedwcześnie kompozytorowi skomponowało sześciu przyjaciół - Thalberg, Pixis, Herz, Czerny, Liszt i Chopin. - Wszystkie, poza ostatnią, są popisowe, wirtuozowskie, efektowne. Ale to efektowność ciężkiego kalibru z wykorzystaniem pasaży, gam, arpeggiów - po klawiaturze przejeżdża pociąg. Pewien pianista, grając ów utwór w La Scali, zemdlał. Dopiero ostatnia wariacja - skomponowana przez Chopina - wniosła do tego cyklu moment refleksji. To muzyka duszy, przy której się płacze. Chopin, pisząc tę krótką, wariację, z pewnością płakał. Stracił bowiem nie tylko przyjaciela, ale i prawdopodobnie kochanka - tłumaczy Znaniecki. Będąc pod ogromnym wpływem jego muzyki, reżyser stworzył transkrypcję także innego utworu - "Ca