- Jesteśmy jedynym teatrem, który ma ofertę dla trzylatków i dla 10-, 15-, 20-latków, ale i dla 70-latków. W Grotesce zawsze funkcjonowała wielopokoleniowość - mówi Adolf Weltschek, reżyser i dyrektor Teatru Groteska w Krakowie.
Kto tak nazwał pański teatr? To dobry szyld dla placówki kulturalnej? - Autorami nazwy są ojcowie założyciele Groteski, małżeństwo Zofia i Władysław Jaremowie. Nie mogło być inaczej, skoro głównymi scenografami teatru byli malarz Kazimierz Mikulski oraz Lidia i Jerzy Skarżyńscy. To było wówczas środowisko postępowej, lub jak ktoś woli "rewizjonistycznej", inteligencji krakowskiej skupionej wokół tygodnika "Przekrój". Ci twórcy przeciwstawiali się w działaniach artystycznych socrealizmowi. Groteska w tamtych czasach znaczyła pewien opór, była próbą realizowania alternatywnego świata wyobraźni wobec panoszącego się wulgarnego realizmu i socrealizmu. To przeciwstawianie się głównemu nurtowi życia kulturalnego także dziś jest fundamentem teatru, który realizujemy. Odżegnujemy się od natrętnej publicystyki, wolimy uniwersalizm i teatralną metaforę. Stawiamy na budzenie w widzach wyobraźni i tęsknoty za klasycznie rozumianym pięknem. Cor