EN

17.02.1955 Wersja do druku

Figaro a dzień dzisiejszy

BAWIĄC się szczerze ma "Weselu Figara" nie mogłem się jednak opędziió szczególnej melancholii. Ten "szalony dzień", pełen młodej; tężyzny, musującej swady i bojowego optymizmu, uprzytomnił mi nagle, jak istairczo smutny li gorzki jest dzień dzisiejszy francuskiego teatru. Kogo tu widzimy? Przede wszystkim cudzoziemców: Włochów Pirandella i Ugo Betiti, Amerykanina Artura Millera, Anglików Grahame'a Greene'a i Chiristopher'a Fry, belgijczyka Ghelderode; cudzoziemców piszących po francusku: Irlandczyka Samuela Becketta, Rumuna Jonescu, Rosjanina Adamowa; czasami, ale coraz rzadziej, odzywają się Anouilh i Salacrou, mozolnie wyzyskujący resztki swoich talentów. Powojenne dziesięciolecie nie wydało ani jednego dramatopiserza tej nawet miairy, co dwaj ostatni. Komedia Francuska celebruje Claudela. Jedyne jasne plamy w tym obrazie to - reinscenizacja dawno nie granego Molierowskiego "Trzpiota", "Wiśniowy sad" u Barrault'a i "Trzy siostry" świetnie podobno wystawione przez Saszę Pitojewa, "Yerma" Garcia Lorki, wreszcie Bartolt Brecht, jedyny współczesny pisarz postępowy, jaki od czasu do czasu pojawia się na afiszach paryskich i którego "Matkę Courage" gra z niesłabnącym powodzeniem teatr Vilaira, poza tym kultywujący wyłącznie wielki repertuar klasyczny i romantyczny.

Znamienne, że komedia świeci tu nieobecnością. Nie mówię o teatrze bulwarowym, gdzie od pięćdziesięciu lat sroży się ta sama gruba farsa alkowiana i garnizonowa, dziesiąta woda po Feydeau i Hennequinie, dostarczana przez armię sprytnych sztukorobów; jest to dziedzina ściśle komercjalna, leżąca poza obrębem właściwej kultury teatralnej, choć wchłaniająca zwolna pisarzy, którzy jeszcze kilkanaście lat temu należeli do awangardy i żywili pewnie ambicje, jak Marcel Achard, Steve Passeur czy nawet Anouilh. Mówię o teatrze poważnym, tak zwanym "teatrze idei". Otóż jest to teatr tragiczny - nie dlatego że na jego scenach gnane są "tragedie w pięciu aktach wierszem", lecz dlatego że, wzięty jako całość, odzwierciedla w wielu postaciach tragedię rozkładu myśli burżuazyjnej. Co się w tym teatrze krzewi? Dezintegracja osobowości (renesans Pirandella), metafizyczna rozpacz, irrealizm, kult absurdu ("théátre loufoque"), w najlepszym wypadku - trawes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Figaro a dzień dzisiejszy

Źródło:

Materiał nadesłany

"Kronika" nr 2

Autor:

Stanisław Brucz

Data:

17.02.1955

Realizacje repertuarowe