EN

27.03.2018 Wersja do druku

Marta Ojrzyńska: Rakieta

- Interesuje mnie w teatrze sytuacja, kiedy traktujemy się wszyscy jak twórcy: na równi i z szacunkiem, i kiedy razem tworzymy spektakl. Interesuje mnie ryzyko i łamanie wszelkich zasad, przekraczanie i szukanie cały czas nowego wbrew wszystkiemu i wszystkim - mówi Marta Ojrzyńska, aktorka Narodowego Starego Teatru w Krakowie w rozmowie z Katarzyną Niedurny w Dwutygodniku.

Katarzyna Niedurny: "Marta, szczupła brunetka z kitką, w wolnych chwilach gra na saksofonie" - tak po raz pierwszy pojawiasz się na łamach prasy ogólnopolskiej w reportażu Włodzimierza Nowaka "Dramat w dziewięciu odsłonach" opublikowanym w "Wysokich Obcasach". Marta Ojrzyńska: W liceum założyłyśmy grupę teatralną "Porażka". Byłyśmy w niej cztery: Anka Ilczuk, Agata Kucińska, Iza Kała i ja. Zrobiłyśmy wtedy spektakl "Zapiski o kwitnieniu" w reżyserii naszej koleżanki Anety Wróbel. Dostałyśmy od Bogusława Litwińca zaproszenie do wrocławskiego Kalambura. Miałyśmy po 18 lat, próby odbywały się w jakiejś strasznej piwnicy ze szczurami, ale było w nas tyle ciekawości i determinacji, że na dwa tygodnie przed maturą miałyśmy premierę. Tak się złożyło, że zainteresował się tym dziennikarz z "Wyborczej", który napisał reportaż. Co ciekawe, potem każda z nas została aktorką. Ja dostałam się do krakowskiej PWST, Anka do Wrocławia, Agata n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rakieta

Źródło:

Materiał nadesłany

Dwutygodnik nr 233/03.2018

Autor:

Katarzyna Niedurny

Data:

27.03.2018