EN

3.10.1993 Wersja do druku

Drzemka

Gdy spektakl się kończy, powoli przychodzi otrzeźwienie. Widz wraca ze snu na jawę i tutaj, w świecie twardego konkretu łapie się na zasadniczym pyta­niu. Czy sen, który właśnie prześnił, sen nazwany przez twórców "Snem srebr­nym Salomei", nie jest aby snem znanym skądinąd? Pędzi do domu, otwiera tom dramatów {#au#126}Słowackiego{/#} na odpowiedniej stronie - i udziela odpowiedzi. Tak, sen, który prześnił, zwany "Snem srebrnym Salomei", jest snem znanym, jest miano­wicie dramatem Juliusza Słowackiego. W żadnym wypadku nie należy w tym miejscu wyciągać wniosku pochopnego i błędnego zarazem, że oto inscenizacja dzieła Wieszcza tak dalece odbiega od pierwowzoru, iż trudno uwierzyć w ich zależność. Nie. Wręcz przeciwnie. Skąd zatem wzięło się owo poczucie rozdwoje­nia, nieprzystawalności tego co pisane i tego co teatralne? Problem zacznie się powoli wyjaśniać, gdy przeczytamy do­wolny fragment dramatu. Na ten przy­kład jedną z kwestii L

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 40

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

03.10.1993

Realizacje repertuarowe