EN

26.03.2018 Wersja do druku

O tym, jak bunt zwierząt przeciwko władzy ludzi skończył się ostatecznie w małpiarni

"Bunt" wg Władysława Reymonta w reż. Jakuba Roszkowskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Idea szczytna, gorzej z realizacją. Sceniczna adaptacja powieści "Bunt" Władysława Reymonta w Teatrze Miniatura wypadła niemal karykaturalnie. Sama idea była rzeczywiście szczytna, bo zawsze to cenne, gdy otrzepuje się z kurzu zapomniane dzieło któregoś z pisarzy z naszego narodowego Parnasu. A "Bunt" Reymonta niewątpliwie do takich właśnie dzieł należy. Jest jeszcze powód drugi: "Bunt" to antyutopijna baśń, pisana przez Reymonta w 1922 r., czyli w kilka lat po wybuchu rewolucji bolszewickiej w Rosji. Reymont prawdę o prowadzącym donikąd rewolucyjnym terrorze ubrał w formę opowieści o buncie zwierząt przeciwko władzy ludzi. Nasz noblista wpadł zatem na ten pomysł dwadzieścia lat przed Georgem Orwellem, autorem "Folwarku zwierzęcego". Czy Orwell mógł się "Buntem" jakoś zainspirować, tego dowieść nie sposób. Ale dobrze światu, a przynajmniej nam, przypomnieć, że Polak był pierwszy... Adaptacji i reżyserii scenicznej wersji "Buntu" podjął si

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

O tym, jak bunt zwierząt przeciwko władzy ludzi skończył się ostatecznie w małpiarni

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 71

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

26.03.2018

Realizacje repertuarowe