Melodia popularnej w latach dwudziestych "Titiny" będzie od początku do końca spektaklu - jego muzycznym akcentem. Co prawda, rytm "Titiny" ulegnie wielu zmianom, w miarę postępującej wędrówki głównego bohatera przez kraje Europy, aż do Palestyny - ale jej łatwo wpadające w uszy takty zepną chaplinowskimi klamrami dzieje żydowskiego emigranta, małego krawca z Homla.
No, więc - mały człowieczek - zagubiony w świecie, szukający raju, swojej ziemi obiecanej w nieustannej tułaczce pomiędzy bezdusznością innych, złą wolą, kompleksami strachu - głupotą i cynizmem otaczającej go rzeczywistości. Prostaczek naładowany mądrościami Talmudu - liryczna, poetycka dusza zabłąkana w gąszczach bezwzględnej, życiowej prozy. Prozy pouczającej - od tła biurokratyzmu nepowskiego okresu władzy - aż po rozsypujące się mity emigracyjnej "wolności" kapitalistycznej, ścierającej w proch szarego człowieka. Oto dzieje "Lejzorka Rojtszwańca", głównego bohatera głośnej powieści Illi Erenburga, przeniesione w adaptacji scenicznej Jerzego Krasowskiego - do Teatru Ludowego w Nowej Hucie. Krasowski specjalizuje się ostatnio w upowszechnianiu przez teatr b. ciekawych pozycji prozatorskich, których wymowa w procesie kształtowania się współczesności - oparta na historycznym ciągu - należy do ważnych elementów społecznych i polity