EN

26.03.2018 Wersja do druku

"Widma": Mankamenty narodowego obrzędu

Słusznie "Widma" Moniuszki znalazły się w programie Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego w wyjątkowym, rocznicowym 2018 roku. Szkoda, że w dość kontrowersyjnej wersji - o spektaklu "Widma" w reż. Paweła Passiniego wystawionym w ramach Festiwalu Beethovenowskiego w Filharmonii Narodowej pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

To nasz narodowy obrzęd połączony nazwiskami dwóch wielkich twórców Adama Mickiewicza, którego "Dziadów" część II w całości wykorzystał Stanisław Moniuszko, komponując swe sceny liryczne. Taki bowiem podtytuł dał "Widmom", na powtórzenie oryginalnego tytułu poety nie zgodziła się wówczas carska cenzura. Chwalone w XIX wieku, nie doczekały się potem "Widma" należnego uznania. Może dlatego, że nie wiadomo, gdzie je dokładnie umieścić: na estradzie koncertowej czy w teatrze. W ich sceniczną atrakcyjność wierzy w naszych czasach właściwie jedynie Ryszard Peryt, który inscenizował je już trzykrotnie. Kolejnej próby uteatralnienia "Widm" podjął się na ubiegłorocznej Wratislavii Cantans Paweł Passini, ale była to pod względem inscenizacyjnym totalna porażka. Dobrze więc, że Andrzej Kosendiak, który przygotował wówczas "Widma" od strony muzycznej, zdecydował się przywieźć je na Festiwal Beethovenowski bez tego sztafażu pseudotea

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Widma": Mankamenty narodowego obrzędu

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online

Autor:

j.m. [Jacek Marczyński]

Data:

26.03.2018