"Sekretne życie Friedmanów" Daniela Sołtysińskiego i Marcina Wierzchowskiego w reż. Marcina Wierzchowskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Fanny Kaplan na swoim blogu profilowym.
Długo się zbierałam do napisania o "Sekretnym życiu Friedmanów" i to chyba najlepiej świadczy o tym, że mam z tym spektaklem spory problem. Ale po kolei. Marcin Wierzchowski i Daniel Sołtysiński oparli swój spektakl częściowo na filmie dokumentalnym Andrew Jareckiego "Capturing the Friedmans", a częściowo na wszystkim, co działo się wokół filmu. Właściwie to można powiedzieć, że ogromną rolę w tym spektaklu odgrywa film. Tak też rozpoczyna się spektakl - krótkimi klipami nagrywanymi na małej kamerce (jeszcze analogowej, bo mówimy o końcu lat 80., strzelam, że to "szesnastka"), w których pokazane są śmieszne, inscenizowane przez członków rodziny scenki. Co znamienne, scenki odgrywane przez Arnolda Friedmana (Piotr Pilitowski), ojca rodziny i jego trzech synów, Davida (Patryk Palusiński), Setha (Jakub Klimaszewski) i najmłodszego, Jessego (Piotr Franasowicz). Matka, Elaine Friedman (Małgorzata Kochan) pojawia się w jednym z klipów, ale nie bi