- W tym dramacie chodzi o nieokiełznane pragnienie władzy. Pragnienie zdolne odebrać rozum i przyzwoitość - z Bożeną Suchocką, reżyserką spektaklu "Balladyna", rozmawia Weronika Nowak.
Weronika Nowak: Balladyna to kobieta silna, która za wszelką cenę dąży do osiągnięcia celu. Jakimi środkami na scenie zostanie pokazana ta siła bohaterki? Bożena Suchocka: Uważam, iż to, czy Balladyna jest silną kobietą czy nie, jest jedynie kwestią interpretacji. Zdolność popełnienia zbrodni nie musi być związana z siłą charakteru, może wynikać z braku empatii, refleksji, wyobraźni, czy też czysto patologicznych zmian. Wydaje mi się, że w naszym spektaklu siłę sensu stricto zastępuje prozaiczna zaciekłość i furia, choć wierzę, że niektórzy odbiorcy ujrzą w tych emocjach właśnie odwagę, a nawet hart ducha. "Balladyna" to przede wszystkim znana lektura szkolna. Jak chce pani uciec od schematyczności tej opowieści? - Przyznam szczerze, że pozycja dramatu "Balladyna" jako lektury szkolnej nie miała większego znaczenia w tworzeniu spektaklu. Realizowałam przede wszystkim swoje widzenie tego tematu, a ta wizja nie jest podporządkowan