Tę "Noc listopadową" {#os#2589}Wajdy{/#} można - z niejakim trudem - opisać w kategoriach w miarę obiektywnych. "Opisać" - nie znaczy tu zrelacjonować jej przebieg, zbyt jest bogata i w końcu chaotyczna, by relacjonującego nie zawiodła precyzja lub pamięć. "Opisać" - czyli przedstawić jej myśl główną, wynikające zeń wnioski, jakąś generalną zasadę interpretacji, a także konstrukcję tego spektaklu, bo ma on swą wyraźną - odmienną od dotychczasowych - konstrukcję, która nie stara się jednak nadać harmonijnego kształtu temu, co nieharmonijne. Można pójść w tym "opisie" za wskazówkami dyrektora Starego Teatru J. P. Gawlika, drukowanymi w programie do przedstawienia, a także w "Życiu Literackim", i potraktować tę realizację jednoznacznie jako polemikę z legendą listopadowego powstania; polemikę bez zbytnich uproszczeń, rzecz jasna, bo respektującą fakt, iż utwór "Nie jest [...] dziełem historyka", lecz "przede wszystkim dziełem artysty
Źródło:
Materiał nadesłany
Twórczość nr 4