EN

12.05.2006 Wersja do druku

Nora na zimno

To nie jest Nora, która dojrzewa do buntu, początkowo zadowolona z życia w złotej klatce, potem gwałtem przebudzona, wreszcie zdesperowana i głęboko zraniona. Norę współczesną Dorota Landowska ukazuje jako kobietę od razu świadomą gry, w której uczestniczy, przyjmującą za normalny, choć nieco uciążliwy, układ żona-mąż, czyli ta, która ma wabić i chronić, i ten, który ma zdobywać i zwyciężać. Kiedy jednak okazuje się, że układ zostaje zakłócony, oboje wypadają z ról - ona traci moc wabienia, on - zwyciężania, Nora odchodzi. Bez większego żalu. Skoro małżeństwo jest martwe, nie ma sensu go ratować. Małżonkowie rozchodzą się bez awantur. Nawet problemu z dziećmi nie ma, bo reżyserka na wszelki wypadek wyminęła tę rafę i dzieci z tego spektaklu usunęła. Reżyserka Agnieszka Olsten, przerabiając "Norę" na współczesną sztukę o grach małżeńskich, jest konsekwentna, czasem do granic śmieszności, kiedy ukazuje chłopięcą sk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nora na zimno

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 19/14.05

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

12.05.2006

Realizacje repertuarowe