Niewiele jest w Polsce teatrów podobnych Staremu, nad którym opiekę sprawują państwowi mecenasi kultury. Warto zdać sobie z tego sprawę na progu jesieni i nowego sezonu, oglądając w nim "Sen srebrny Salomei" Juliusza {#au#126}Słowackiego{/#} w reżyserii Jerzego {#os#1115}Jarockiego{/#}. Można się spierać, jaki sens ma wystawianie "trudnego" Słowackiego w czasach, kiedy prawie wszystko oparte jest na komercji. Ano taki - moim zdaniem - że ludzie do takiego teatru, na takiego Słowackiego przychodzić będą albo nie. A na "Sen srebrny Salomei" przychodzą. Czy wystawianie dziś romantycznej legendy konfederacji barskiej, dotykanie mocno bolesnych miejsc w stosunkach polsko-ukraińskich (rzeź Humania, dzieje koliszczyzny) dusznych od mordu wydarzeń 1768 r. ma jakikolwiek sens? To, że od tych czasów minęło ponad dwieście lat i jesteśmy w nowej również narodowościowo Europie w niczym nie zmienia ciężaru problemu. Całe narody i grupy etniczne wyżynają s
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 260