EN

24.02.2018 Wersja do druku

Gdy zabito jej syna, pozbawiono ją właściwie sensu życia

- Największym wyzwaniem było uczciwe stworzenie roli bez obarczania się tym wielkim cierpieniem i bez przymusu odpowiadania sobie na pytanie, czy wyobrażam sobie, co bym czuła, gdyby ktoś zrobił krzywdę mojemu synowi - Agnieszka Przepiórska w rozmowie z Mikem Urbaniakiem opowiada o roli Barbary Sadowskiej w spektaklu "Żeby nie było śladów" w Teatrze Polonia.

W teczkach IPN są straszne opisy tego, jak kilka dni przed śmiercią Grzegorza Przemyka Barbarze Sadowskiej łamano krzesłem ręce. Prawdziwy koszmar. Kiedy obie ręce miała w gipsie, spódnice prał jej syn. Mike Urbaniak: Stół mi został w głowie. Agnieszka Przepiórska: Stół z powyłamywanymi nogami. Wielu nie mogło się nadziwić, że można nie mieć w domu stołu. Bardzo to niestandardowe, żeby nie powiedzieć intrygujące. Ale Barbara Sadowska, matka Grzegorza Przemyka, taka właśnie była - intrygująca, fascynująca i niemieszcząca się w żadnym szablonie. Nawet w szablonie matki Polki. Albo piety. - Matka z zabitym synem to święty obrazek. I na nagraniach wideo widać Barbarę Sadowską z wielkim, rzemiennym krzyżem na szyi. Była wierząca, to prawda. Jednak z drugiej strony się bawiła, piła wino, miała kochanków. Wszystko to łączyło się w jednej osobie. Najpierw była lektura "Żeby nie było śladów" Cezarego Łazarewicza? - Tak, ale

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gdy zabito jej syna, pozbawiono ją właściwie sensu życia

Źródło:

Materiał nadesłany

Wysokie Obcasy online

Autor:

Mike Urbaniak

Data:

24.02.2018