EN

19.02.2018 Wersja do druku

Opera po krakowsku, czyli dramat w trzech aktach

W Operze Krakowskiej znów gorąco. Pracownicy pytają, czy w instytucji kultury dobrze się dzieje? Pada nawet słowo "szykany". Dyrektor Bogusław Nowak odpiera zarzuty i podkreśla, że nie ma mowy o żadnym mobbingu, a wszelkie sugestie pod jego adresem to efekt rozżalenia wynikającego z np. zwolnienia jednego z etatowych pracowników artystycznych - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Osoby dramatu: dyrektor Opery Krakowskiej Bogusław Nowak, śpiewak Krzysztof Dekański, śpiewak Krzysztof Olejniczak, pracownica administracji i członkini związków zawodowych Zofia Cichostępska. Uwertura Spotykamy się w gabinecie dyrektora Opery Krakowskiej. - Wiem, w jakiej sprawie Pan przychodzi - mówi na wstępie dyrektor Bogusław Nowak. - Naprawdę? Ja mam kilka spraw - odpowiadam. - Proszę powiedzieć, co łączy nazwiska Krzysztof Witkowski, Krzysztof Dekański, Zofia Cichostępska? - pytam. - Widzę, że to zmasowany atak na operę i mnie osobiście - słyszę w odpowiedzi. Akt I Po tym, jak Krzysztof Dekański, solista opery, złożył w listopadzie oficjalne pismo punktujące jego zdaniem nieprawidłowości w muzycznej instytucji, nagle przestał być "interesującym artystycznie pracownikiem" (mimo że wcześniej nie było wątpliwości i pozwolono mu wystąpić w roli Selima w "Turku we Włoszech"). A zarzutów wymienił sporo - ba

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Opera po krakowsku, czyli dramat w trzech aktach

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 40/17/18-02-18 online

Autor:

Łukasz Gazur

Data:

19.02.2018