EN

15.02.2018 Wersja do druku

Kocham Teatr Telewizji

Doskonale wiem, po co piszę ten tekst. Z Telewizją Polską nigdy nie łączyły mnie żadne interesiki. Nie mam i nie miałem tam żadnych znajomych, którym mógłbym cokolwiek zawdzięczać. I dlatego z całą mocą i bezinteresownością mogę wyznać: kocham Teatr Telewizji - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Ja Teatrowi Telewizji przyglądam się z uwagą i troską, śledząc trudny okres zmartwychwstania po czasie postępującej zagłady. Coś, co przez ostatnie lata było raczej jego parodią, co TVP traktowała jak kulę u nogi w poniedziałkowe wieczory, zaczyna się odradzać, przyciągać uwagę, widzów, reżyserów, autorów, budzić spory, dyskusje. Pospiesznie mówiąc, tworzy się coś, o czym "warto rozmawiać". Telewizyjna Jedynka - może dlatego, że kierowana przez dawnego szefa TVP Kultura Mateusza Matyszkowicza - postanowiła wreszcie dać szansę Teatrowi Telewizji w czystej postaci. Nie prezentować go wymiennie z "Sensacjami XX wieku" czy "Wielkimi testami o czymśtam", ale zachować te wieczory dla tej formy rozrywki i kultury, która przez lata była naszą narodową specjalnością. Nienawiść, jaką wypluwa z siebie Andrzej Horubała, jest po prostu niebywała. Wielomiesięczny dorobek odradzającej się instytucji miażdży w swoim tekście z trudną do wy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kocham Teatr Telewizji

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 34

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

15.02.2018