EN

10.02.2018 Wersja do druku

Michał Borczuch. Spoza pudełka

O spektaklach, które mieszają w głowie, pracy z dziećmi oraz o tym, co odróżnia Roberta Biedronia od Ryszarda Petru. Rozmowa z reżyserem Michałem Borczuchem, laureatem Paszportu Polityki w dziedzinie Teatru.

ANETA KYZIOŁ: - Czy występ na gali Paszportów POLITYKI aktora Krzysztofa Zarzeckiego odbierającego w pańskim imieniu nagrodę był wyreżyserowany? MICHAŁ BORCZUCH: - To była moja czwarta nominacja, dwa razy byłem na gali i doszedłem do wniosku, że, hmm, wystarczy. Natomiast to, że Krzysiek się pojawił zamiast mnie, nie jest przypadkowe. Paszport jest nagrodą indywidualną, ale w moim przypadku powinien mieć wymiar zbiorowy, bo to, co robię, wynika z tego, z kim to robię - z jakimi ludźmi pracuję. A z Krzyśkiem mamy najdłuższy staż w pracy, zagrał w większości moich przedstawień, przyjaźnimy się. Nie do wszystkich dotarła treść czytanego przez niego w Teatrze Wielkim esemesa od pana... - Pisałem na gorąco, chciałem oddać to, co teraz czuję. Jestem zmęczony, tak jak wielu ludzi, tym naszym niekończącym się gadaniem o polityce, wałkowaniem tematów bez konkluzji. Nie chciałem też po raz kolejny opowiadać o tym, w jakiej sytuacji jest teraz p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Spoza pudełka

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 6/07/13-02-18

Autor:

Aneta Kyzioł

Data:

10.02.2018