EN

29.01.2018 Wersja do druku

Kraków. Koreańskie "dziady" w Łaźni

Zagraniczne spektakle to w Krakowie rzadkość. Jeden z nich zobaczymy w Nowej Hucie. Zależy nam na włączeniu zagranicznych produkcji w program Boskiej Komedii - mówi Bartosz Szydłowski dyrektor artystyczny festiwalu Boska Komedia.

"Cho-Hon" można by przetłumaczyć na język polski jako "dziady". Jest to bowiem obrzęd polegający na przyzywaniu duchów zmarłych, które wędrując poprzez kolejne stany przejściowe, zrywają w końcu więź ze światem żywych. W spektaklu, który wkrótce zobaczymy na scenie Łaźni Nowej, dusze te należą do "pocieszycielek" - koreańskich kobiet, które w czasie II wojny światowej były zmuszane do seksu z japońskimi żołnierzami. - W 1980 r., kiedy "Cho-Hon" miał swoją premierę, ich historie wciąż stanowiły tabu -mówi Paweł Klica z Teatru im. Dormana, który uczestniczył w projekcie sprowadzenia spektaklu do Polski. - Podjęcie tego tematu na scenie było naprawdę odważnym krokiem. - Do rewolucyjnej treści reżyser, Minsoo Ahn, dobrał awangardową formę. Na scenie pojawiły się iluminacje, elektronika, wielkie ekrany. Twórca zrezygnował również z klasycznych dialogów - dodaje mieszkający w Polsce Koreańczyk, prof. Changll You. Dla koreańskiej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Koreańskie "dziady" w Łaźni

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 23

Autor:

Aleksandra Suława

Data:

29.01.2018

Wątki tematyczne