EN

25.01.2018 Wersja do druku

Robert Gulaczyk: Przestraszyłem się roli, bo jak zagrać geniusza?

- Kiedy uświadomiłem sobie, że mam zagrać van Gogha, przestraszyłem się. Jak zagrać geniusza? Szybko jednak zrozumiałem, że muszę zobaczyć w nim człowieka z jego namiętnościami, pasjami, bólem i samotnością - mówi Robert Gulaczyk, aktor Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy, odtwórca głównej roli w nominowanym do Oscara filmie "Twój Vincent".

Rozmowa z Robertem Gulaczykiem* Magda Piekarska: Kiedy po raz pierwszy pan usłyszał: "Chłopie, przecież ty wyglądasz jak van Gogh"? Robert Gulaczyk: Kiedy odebrałem drugi telefon z agencji castingowej. Za pierwszym razem zapytali tylko, czy mówię po angielsku. Odpowiedziałem, że jestem w stanie się porozumieć, ale nie podejmę się grania w tym języku. Po tygodniu telefon znów zadzwonił: "Robert, przyjedź, reżyser chce cię zobaczyć. Jesteś bardzo podobny do van Gogha". Pomyślałem "Jaja sobie robią". Dzień później byłem na spotkaniu, wtedy też odbyły się zdjęcia próbne i powstało ujęcie, które pojawiło się potem na plakatach, na których spoglądam przez ramię. Spojrzał pan wtedy w lustro i pomyślał: faktycznie, coś w tym jest? - Nie. I do dziś się dziwię, że ktoś mógł we mnie zobaczyć van Gogha. Ale mam świadomość, że jeśli mówić o podobieństwie, to dotyczy ono tak naprawdę jednego, błękitnego autoportretu Vincenta V

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przestraszyłem się roli, bo jak zagrać geniusza?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Wrocław online

Autor:

Magda Piekarska

Data:

25.01.2018