EN

25.01.2018 Wersja do druku

Teatr ma sens, gdy zadaje trudne pytania

- Z Anią Augustynowicz razem dochodzimy do celu, czytając teksty nie tylko na temat dramatu, jaki wystawiamy, ale również filozofii, socjologii, życia. W pracy z Anią każdy czuje się bezpieczny, co jest niezwykle istotne. A poczucie, że w poszukiwaniach, jakie prowadzimy, wiele od nas zależy, jest bardzo ważne - mówi Grzegorz Falkowski w rozmowie z Jackiem Cieślakiem w Teatrze.

JACEK CIEŚLAK Jaki miał być "Ślub" Anny Augustynowicz z granym przez Pana Henrykiem? GRZEGORZ FALKOWSKI Nie wiedziałem. Wszystkie sensy objawiały się nam w czasie pracy. CIEŚLAK Czyli nie było założenia, że "Ślub" będzie przedstawieniem o języku, w tym języku teatru, o Henryku teatralnym reżyserze, będącym w kontakcie z aktorami i widzami, zaglądającym do egzemplarza reżyserskiego? FALKOWSKI Tak już jest w teatrze, że jeżeli stworzymy sobie założenia i wedle nich dążymy do celu, wyjdzie lepszy albo gorszy spektakl, czasami nawet porządny. Ale kiedy poszukujemy razem i jesteśmy wrażliwi na rodzące się konfiguracje - z tego zaczyna się tworzyć kościół międzyludzki, o jakim pisał Gombrowicz. Jednak na początku nie wiedziałem nic, poza tym, że Ania Augustynowicz powiedziała, że potrzebuje Henryka, a ja nie byłem pewien, czy będę miał wolny czas. A potem zaczęło się fantastyczne spotkanie z teatrem Ani, spotkanie również na poziomie lud

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr ma sens, gdy zadaje trudne pytania

Źródło:

Materiał własny

Teatr nr 12/2017

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

25.01.2018