EN

22.01.2018 Wersja do druku

Nie ma o czym mówić

"Dom Bernardy A." Federico Garcii Lorki w reż. Alejandro Radawskiego w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.

Po owocach ich poznamy - i właśnie spadają z drzewa, są owoce "dobrej zmiany" w dziedzinie teatru, widzialne efekty PiS-owego kulturkampfu. Do Starego Teatru wchodzą amatorzy. Rozumiem, że o to chodziło, o aktywizację grup społecznie wykluczonych. Na przykład nie masz talentu i poczucia sceny, jak Alejandro Radawski, więc w obecnych warunkach pracować możesz tylko na scenie narodowej. "Narodowość" Starego Teatru polega obecnie na tzw. affirmative action, punktach nie za pochodzenie, lecz za nieudolność. Bo wiadomo, że mierność zapewnia wierność, że mierność się zgodzi pracować w poniżającym, na kilometr śmierdzącym układzie. Stary staje się zakładem pracy chronionej, gdzie kwalifikacją zawodową jest niepełnosprawność. W pewnym dość istotnym sensie "nie ma o czym mówić", bo - parafrazując Tołstoja - wszystkie złe spektakle są do siebie podobne, są jak jeden spektakl, podobnie sztuczne, wysilone i nikomu niepotrzebne. "Dom Bernardy A." A

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie ma o czym mówić

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

22.01.2018

Realizacje repertuarowe