EN

19.01.2018 Wersja do druku

Różowe zjawisko

Przegapiłem tę książkę. Ukazała się dwa lata temu, jeszcze za życia Krystyny Sienkiewicz. Nim rok temu odeszła na zawsze, zdążyła się nią nacieszyć. A jest czym. Grzegorz Ćwiertniewicz narysował bowiem nie tylko aktorski, ale i osobisty portret Krystyny Sienkiewicz - o książce "Krystyna Sienkiewicz. Różowe zjawisko" pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.

Życzliwy, a w dodatku wcale nie przesłodzony. Nie miałem okazji, aby poznać ją bliżej, rozmawialiśmy raptem kilka razy w życiu, chociaż raz dosyć długo podczas spotkania u Ewy Złotowskiej i Marka Frąckowiaka. To było dość niezwykłe spotkanie, mogłoby się wydawać, że jesteśmy znajomymi od stu lat - są ludzie o takiej otwartej osobowości, chociaż nie można dać się zmylić. Ich otwartość wcale nie oznacza przypuszczenia do tajemnicy - na to trzeba zasłużyć. Krystyna Sienkiewicz była duszą towarzystwa, tryskała dowcipem, tworzyła dobrą aurę tamtego spotkania. To jednak był tylko styl bycia, a nie uchylenie maski. Do tego uchylenia nakłonił artystkę autor książki. Stąd mogła powstać tak interesująca, bo oparta w dużej mierze na wyznaniach bohaterki, opowieść o jej życiu. A nie było to życie łatwe. Wszyscy wiedzieli, że od bardzo dawna zmagała się z nieuleczalną chorobą oczu. Gdyby nie opieka prof. Adrianny Gierek-Łapińskiej,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Różowe zjawisko

Źródło:

Materiał własny

Dziennik Trybuna nr 13

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

19.01.2018