Po sieci krąży nawet zabawny mem z kadrem z "Ataku paniki", chyba w trakcie turbulencji, z podpisem: "Święta Faustyna i ojciec Mateusz - wniebowzięcie" - opowiada Dorota Segda w rozmowie z Piotrem Guszkowskim.
Dorota Segda i Artur Żmijewski tworzą w "Ataku paniki" być może najbardziej charakterystyczne małżeństwo w polskim kinie ostatnich lat. Aktorzy znają się nie od dziś. Ba, spotkali się w dość interesujących okolicznościach. Zdradzają też, czy kiedykolwiek doświadczyli na scenie czegoś, co wytrąciło ich z równowagi. ROZMOWA DOROTĄ SEGDĄ I ARTUREM ŻMIJEWSKIM PIOTR GUSZKOWSKI: Do ról małżonków w wątku samolotowym "Ataku paniki" Paweł Maślona szukał pary aktorów, która kojarzyłaby się publiczności w możliwie najbardziej pozytywny sposób. ARTUR ŻMIJEWSKI: A to niespodzianka, nie mówił nam tego. DOROTA SEGDA: Po sieci krąży nawet zabawny mem z kadrem z "Ataku paniki", chyba w trakcie turbulencji, z podpisem: "Święta Faustyna i ojciec Mateusz - wniebowzięcie". Choć mówiąc szczerze, do tej pory byłam przekonana, że kojarzę się ludziom raczej z filmem "Tato". Nawet premier Piotr Gliński podczas naszego spotkania powiedział mi: