EN

4.01.2018 Wersja do druku

Dorota Kolak wyznaje: Chciałabym zagrać faceta!

- Jak od blisko pół wieku obserwuję gdańską scenę, aktorki o tak różnorodnym emploi jakie ma Dorota tutaj nie było - z Barbarą Kanold, autorką książki "Kto się boi... Doroty K.?" rozmawia Gabriela Pewińska z Polski Dziennika Bałtyckiego.

Kto się boi Doroty K.? - Nikt. (śmiech) Konkurencja może tylko jej się kłaniać. Tytuł książki to, oczywiście, prowokacja z mojej strony. Nawiązuje do spektaklu "Kto się boi Virginii Woolf", w którym mogliśmy oglądać Dorotę Kolak [na zdjęciu] w Teatrze Wybrzeże. Kiedy pierwszy raz zobaczyła Pani Dorotę Kolak na scenie? - W 1982 roku. W "Antygonie", którą wyreżyserował w Gdańsku Marek Okopiński. Jednak najbardziej utkwiła mi w pamięci jako Lebiadkina w "Biesach" Dostojewskiego. To był dla mnie szok! Młodziutka, piękna, zgrabna dziewczyna zagrała inwalidkę, życiową niedorajdę, szalenie tragiczną postać. I to jak zagrała! Intuicja podpowiedziała Pani: To będzie kiedyś pierwsza dama gdańskiej sceny? - Wtedy pierwszą damą gdańskiej sceny była Halina Winiarska. Ale to właśnie ona niejako mianowała Dorotę do tego tytułu mówiąc: To będzie moja następczyni. I jak od blisko pół wieku obserwuję gdańską scenę, aktorki

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dorota Kolak wyznaje: Chciałabym zagrać faceta!

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 3

Autor:

Gabriela Pewińska

Data:

04.01.2018