W Teatrze WARSawy ruszyła zainicjowana przez niezawodnego Adama Sajnuka "Scena piosenki aktorskiej". W późnogrudniowy wieczór, tuż przed świętami, wziąłem udział w drugiej edycji tego projektu zatytułowanego frywolnie "Koncert z okazji... Międzynarodowego dnia odpoczynku od świętowania" - pisze Łukasz Maciejewski na stronie AICT.
Tego się nie da się zapomnieć. Zresztą niby po co zapominać. Wrocław, Festiwal Piosenki Aktorskiej - słuchało się tego z wypiekami, słuchało i oglądało. Zachwyty i rozczarowania, jak na Opolu, w Kołobrzegu, ale jednak trochę inaczej. Aktorzy, nie piosenkarze, tekst, nie tylko melodia. Coś niecoś z tamtych ekstaz ocalało, przynajmniej na "You Tube'ie". Godzinami mogę szukać pereł z tamtych lat. Z czasem obrazki znikają, pojawiają się nowe. Trudno w to uwierzyć, ale na liście laureatów pierwszych pięciu edycji PPA znalazły się nazwiska takie jak Dorota Pomykała, Elżbieta Adamiak, Lech Łotocki, Dorota Stalińska, Artur Barciś i Edyta Geppert. Występy zawsze wyglądały mniej więcej podobne. Najważniejsza była osobowość wykonawcy i tekst. Cała reszta (głos, dykcja, warstwa muzyczna, chociaż bardzo ważne, nie miały aż takiego znaczenia, chociaż - casus Geppert chociażby - zdarzały się wyjątki). Piszę o tym wszystkim dlatego, że tak