EN

12.12.2017 Wersja do druku

Mewa polarna

"Mewa" Antoniego Czechowa w reż. Marii Spiss w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Marcin Pieszczyk w tygodniku Wprost.

Jeszcze całkiem niedawno o gnieźnieńskim teatrze poza mieszkańcami tego historycznego miasta prawie nikt nie słyszał. Od kilku sezonów z niebytu scenę konsekwentnie wyciąga jej dyrektorka Joanna Nowak. "Mewa" w reżyserii Marii Spiss to utwór idealny zarówno dla zwolenników tradycyjnego, jak i nowocześniejszego teatru. Tematem przewodnim jest tu wszak wieczne pytanie o ambicje artystyczne i niespełnienie oraz rozdźwięk między pokoleniami. Młodzi od zawsze chcą wywracać świat do góry nogami, starsi już wiedzą, że to niemożliwe. Łączy ich poczucie beznadziei. Gnieźnieńska "Mewa" rozgrywa się na tafli jeziora skutego lodem. Na naszych oczach pompowane są efektowne białe zwały śniegu, w najlepszej scenie przedstawienia Masza (Martyna Rozwadowska) i Trigorin (świetny Marcin Kalisz) kąpią się w przeręblu. Temperatura, nomen omen, tej sceny nie ma niestety konkurencji w innych częściach spektaklu. Poza wspomnianą dwójką bardziej doświadczeni akt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mewa polarna

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 50

Autor:

MP [Marcin Pieszczyk]

Data:

12.12.2017

Realizacje repertuarowe