Brak interesujących sztuk współczesnych skłania coraz częściej reżyserów do niemal antykwarycznych poszukiwań wśród tzw. drugorzędnego repertuaru teatralnego epok minionych. Często zresztą owe drugorzędne sztuki tak są oceniane z dzisiejszej perspektywy - w swoim czasie święciły triumfy, przyciągały tłumy publiczności, a potem - jak to często bywa - czas okazał się dla nich niełaskawy. Upływające lata spowodowały też, że zapomniano niekiedy o utworach niezłych, które - zwłaszcza odpowiednio zaadaptowane - mogą stać się współcześnie materiałem dla dobrych czy nawet wybitnych przedstawień. Zwłaszcza jeśli dostaną się na warsztat znającego swój fach reżysera. Warto wymienić kilka przykładów takich teatralnych "wykopalisk" ostatnich paru lat. "Wacława dzieje" w Teatrze Narodowym w reżyserii Adama Hanuszkiewicza - odkrycie, które zainteresowało nawet uczonych w piśmie - badaczy historii literatury, którzy także trochę zapomnieli
Tytuł oryginalny
Nowaczyński po latach
Źródło:
Materiał nadesłany
"Zwierciadło" nr 39