EN

28.04.2006 Wersja do druku

"Made in Poland", czyli kompromisy krytyka

Kto tylko może, pisze teraz w Polsce sztuki teatralne. Tekstów powstaje bez liku. Tylko literatury dramatycznej jak na lekarstwo. Lektura świeżo wydanych antologii pozostawia wrażenie, że z dramatem pożegnaliśmy się mniej więcej przed dekadą, a obecnie mamy do czynienia co najwyżej z tekstami dla teatru - pisze Marta Cabianka w Gazecie Wyborczej.

Pisanie dramatów jest dziś bez mała narodowym hobby, uprawiają je: architekci, lekarze, nauczyciele, agentki reklamowe, projektanci wnętrz, inżynierowie i logopedzi. Poczytnych powieściopisarzy łatwo namówić na pisanie dla teatru. Corocznie do publicznego obiegu trafia co najmniej kilkadziesiąt nowych tekstów. To plon konkursów, warsztatów, powstają na zamówienie teatrów i na potrzeby rozmaitych antologii. W ciągu ostatniego roku w księgarniach pojawiły się co najmniej trzy antologie: "Echa, repliki, fantazmaty" pod redakcją Małgorzaty Sugiery i Anny Wierzchowskiej-Woźniak, "Psychotest, czyli antologia dramatów na temat HIV/AIDS" pod redakcją Remigiusza Grzeli czy wreszcie "Made in Poland" w wyborze Romana Pawłowskiego. Taka obfitość powinna oczywiście cieszyć, gdyby nie dręcząca wątpliwość: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Wiele utworów, które nigdy nie powinny opuszczać szuflad ich autorów, ogląda światło dzienne i wsp

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Made in Poland", czyli kompromisy krytyka

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 100

Autor:

Marta Cabianka

Data:

28.04.2006