EN

4.12.2017 Wersja do druku

Ósma pieśń

Listopad to - jak wiadomo nie od dziś - niebezpieczna dla Polaków pora. Coraz bardziej patriotyczni patrioci demonstrują, rocznice celebrują się coraz celebryciej, pan prezydent nawet w Wietnamie nie jest wolny od sądu. A my tu sobie na boczku usiłujemy odzyskać awangardę - pisze Dariusz Kosiński.

Teatralny listopad rozczarował - najbardziej oczekiwane premiery zamiast zachwycać i porywać, a choćby dawać do myślenia, męczyły powtarzaniem, że coś trzeba by zrobić, tylko nie wiadomo co. Na ich tle jeszcze bardziej imponująco niż przed rokiem wypadło monumentalne przedstawienie uliczne - Marsz Niepodległości, najbardziej udana polska inicjatywa partycypacyjna i drugi, obok miesięcznic smoleńskich, naprawdę skuteczny (słowo "fortunny" nie chce mi przejść przez palce) performans polityczny. W tym roku jego organizatorzy i uczestnicy odnieśli sukces międzynarodowy i trafili do wielu światowych mediów. Jak to u nas bywa, dopiero zainteresowanie świata sprawiło, że rodzimą kreacją zajęło się Ministerstwo Kultury. Minister Piotr Gliński odnosząc się do szczególnie często komentowanego transparentu wyjaśnił, że wspólnota narodowa, którą głoszą patrioci narodowcy i którą on też popiera, to nie naród etniczny, lecz "kulturowy", a ten nie je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ósma pieśń

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Dariusz Kosiński

Data:

04.12.2017