"Mefisto" inspirowany powieścią Klausa Manna i filmem Istvána Szabó w reż. Agnieszki Błońskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Niełatwo jest dziś wystawić sztukę obrośniętą legendą. Taką właśnie jest "Mefisto". Szukając rodowodu tej sztuki, należy sięgnąć do powieści Klausa Manna i filmu Istvana Szabó. Ale przede wszystkim sztuka ta odwołuje się do wielu drobnych i znaczących utworów - choćby do twórczości Ernesta Brylla - których tematem jest służalczość artystów wobec władzy. Skąd się bierze taka postawa twórców? Z nadziei na profity? Na wpływy, na pozycję? Symbolem takiej służalczej postawy - a nade wszystko zaś symbolem hipokryzji -stał się Hendrik Hofgen, bohater powieści Klausa Manna. Bo nie kto inny, tylko on deklarował publicznie, że jest tylko aktorem i bycie aktorem - nikim więcej - zapewnia mu całkowitą wolność. Na jak długo? Dopóki nie pojawiły się nęcące pokusy, a specjalistą od takich pokus był twórca nazizmu, sam Hitler. I jak tu się oprzeć? Bohater powieści Manna nigdy nie przestanie intrygować. Zmieniają się czasy, systemy, a