EN

30.11.2017 Wersja do druku

Ale jazz! Kwartet dla czterech aktorów

Marek Tyszkiewicz kontroluje improwizacje aktorów przyrównując je do koncertu jazzowego. Na jednej scenie grają ze sobą aktorzy teatralni i aktorzy musicalowi. Bawią widzów do łez. O spektaklu w Operze Podlaskiej pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.

Na pomysł połączenia w jednym spektaklu dwóch odmiennych estetyk grania na scenie wpadł Marek Tyszkiewicz. Aktor Teatru Dramatycznego, przed laty związany z Teatrem Wierszalin, dostał stypendium dla twórców profesjonalnych. I postanowił spróbować sił w reżyserii. - Dramaty Bogusława Schaeffera towarzyszyły mi przez całą moją drogę aktorską - wspominał Marek Tyszkiewicz na kilka dni przed premierą. - Chciałem zrobić coś, czego sam nie widziałem. Dlatego postanowił wydobyć z tekstu jeszcze więcej muzycznych znaczeń. A do tego celu chciał wykorzystać aktorów musicalowych. - Spotkanie ze śpiewakami operowymi, którzy potrafią też pracować musicalowo, to była duża wartość - tłumaczył swoje zamiary reżyser. - Bo oni pracują z rytmem. Szczególnie, że w tekście dramaturga, także wybitnego teoretyka muzyki i kompozytora pojawia się nawet określenie "metamuzyka". - Jakby chciał mnie precyzyjnie poprowadzić przez to, co aktor i jego ciało s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ale jazz! Kwartet dla czterech aktorów

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny Magnes Białystok nr 10

Autor:

Jerzy Doroszkiewicz

Data:

30.11.2017