EN

21.11.2017 Wersja do druku

Czary Armidy

"Armide" Jean-Baptiste'a Lully'ego w reż. Dedy Cristiny Colonny w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Na otwarcie Festiwalu Oper Barokowych pokazano dzieło Jeana-Baptiste'a Lully'ego "Armida". Utwór, który oglądał francuski Król Słońce, dziś mocno przyblakł, a problem, czy kierować się miłością do kobiety, czy sławą wojenną, też nie jest szczególnie ekscytujący. Pozostała muzyka, dosyć monotonna stylistycznie, i oprawa wizualna, która trąci myszką. Najlepsi w tej operze są polscy śpiewacy, których reżyserka sprowadzona z Włoch nauczyła jeszcze kilku kroków tanecznych. Tytułową Armidą jest przystojna sopranistka Marcelina Beucher, jej kochankiem Renaudem - tenor Aleksander Kunach, a ojcem baryton Jarosław Bręk. Również wykonawcy ról drugoplanowych mają niezłe głosy, np. bas Piotr Pieron. W myśl staroświeckiego libretta Armida pokonuje mężczyzn za pomocą czarów; niestety, przedstawienie nie wyjaśnia, na czym one polegają.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czary Armidy

Źródło:

Materiał własny

Przegląd nr 47

Autor:

Bronisław Tumiłowicz

Data:

21.11.2017

Realizacje repertuarowe