Alicja Müller w "Sobątańczeniu" szuka związku między choreografią, ruchem scenicznym a narracją wykorzystywaną jako autobiografia. Sięga do trzech sylwetek tancerzy (tylko jednego nazwiska z przeszłości, co w zasadzie zrozumiałe, bo sztuki performatywne najlepiej komentować z perspektywy synchronicznej), by pokazać, jak osobiste doświadczenia i przekazy odzwierciedlają się w twórczości - pisze Izabela Mikrut w Teatrze dla Was.
Taniec to sposób na wyrażanie siebie, opowieść niemal uniwersalna - jednak włączenie do niego elementów życia rodzi nowe, często nieoczekiwane treści. "Sobątańczenie" pisane przez doktorantkę jest podporządkowywane regułom pracy naukowej, nie będzie tu zatem publicystycznych popisów, a skrupulatne odnotowywanie zjawisk i pasujących do nich teorii nie tylko z zakresu roli ciała, ale również z perspektywy teoretycznoliterackiej (od strony klucza autobiograficznego). Cały pierwszy rozdział jest zresztą rozbudowanym przeglądem literatury przedmiotu, a autorka do tego stopnia piętrzy nawiązania, że czasem zderza po prostu oceny dwóch badaczy i komentuje je odkryciem trzeciego. Nie cytuje bezpośrednio, chętniej po prostu referuje spostrzeżenia i konfrontuje je ze sobą ze szczególnym uwzględnieniem aspektów, które pomogą przy interpretowaniu tańca jako autonarracji. Ale chociaż popisuje się erudycją i stara się nie pominąć żadnego z istotnych m