W pierwszym roku urzędowania groził i wysyłał sygnały. W drugim przeszedł do czynów - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Odbierał festiwalom dotacje (najgłośniejszy przypadek to Malta) - mówiąc wprost, że powodem jest zaangażowanie artysty, którego uważa za szkodliwego społecznie (Oliver Frljić). Odwołał Magdalenę Srokę, dyrektorkę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, i zdeptał autonomię polskiej kinematografii. Wraz ze swoją zastępczynią Wandą Zwinogrodzką zdewastował Stary Teatr w Krakowie - śladem rozwalonego w ciągu roku Teatru Polskiego we Wrocławiu. Jest też w rządzie jednym ze speców od wizerunku na arenie międzynarodowej. Powołuje właśnie Instytut Solidarności i Męstwa, czyli "polskie Yad Vashem". Często zabiera głos w sprawie stosunków polsko-ukraińskich. To jedna ze spraw, w których Gliński jest między młotem a kowadłem - stara się wypowiadać "godnościowo", zachowując jednocześnie zdrowy rozsądek, ale antyukraińskie zaplecze rządu i tak będzie chciało ostrzejszej linii. Gliński powołuje też liczne muzea i dewastuje istniejące - jak M