EN

14.05.1996 Wersja do druku

Łagodna prowokacja

Coraz trudniej patrzy się na klej­noty dramaturgii XX wieku, chęt­nie wznawiane na warszawskich sce­nach, od Camusa w Teatrze Kame­ralnym po Becketta w Dramatycz­nym. Złagodniała jakoś prowokacja, rozmył się kontekst, jakby dzisiejszy człowiek nie miał już czego szukać u absurdystów i egzystencjalistów. Wystawione w Dramatycznym "Po­kojówki" Jeana Geneta, twórcy, który w latach 50. zaaplikował mieszczań­skiemu teatrowi koński zastrzyk rewo­lucji obyczajowej, dziś same potrzebu­ją zastrzyku. Stały się matematyczną, chłodną i dość abstrakcyjną grą, która ilustruje zależność między panem i nie­wolnikiem, polegającą na tym, że jeden bez drugiego nie istnieje. Abstrakcyjną, bo, jak wiadomo, w Polsce pokojówka występuje głów­nie w literaturze, podobnie jak kroko­dyl. W naszym teatrze pokojówki snu­ły się głównie po salonach hrabiego Fre­dry i myśl, by zadenuncjować Jaśnie Pa­na albo, nie daj Boże, otruć ziółkami Jaśnie P

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 111

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

14.05.1996

Realizacje repertuarowe