"Mefisto" inspirowany powieścią Klausa Manna i filmem Istvána Szabó w reż. Agnieszki Błońskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.
Nie ma chyba lepszego tytułu dla opowieści o dzisiejszych grzechach i powinnościach aktora niż "Mefisto". Inspirowany powieścią Klausa Manna i słynnym filmem Istvana Szabó spektakl Agnieszki Błońskiej pełnymi garściami czerpie z naszej rzeczywistości oraz burzliwego przyjęcia "Klątwy" w tym samym teatrze. Jednak "Mefisto" z Teatru Powszechnego wolny jest od nachalnej publicystyki czy kombatanctwa. Jest znakomita robota aktorska, błyskotliwy tekst i spora dawka wisielczego humoru. "A dlaczego P jest na sankach?" zastanawia się Maria Robaszkiewicz, gdy na scenie pojawia się wielki napis "Polska" z ulubionym znakiem narodowców wkomponowanym w pierwszą literę. "Mefisto" składa się z serii znakomitych aktorskich epizodów. Zachwycająca jest Klara Bielawka w monologu o szansie na okładkę kolorowego pisma zaprzepaszczaną niepotrzebnym gadaniem o wolności sztuki. Karolina Adamczyk rzuca na kolana przejściem od wampirycznego monologu o krwi bohaterów do brawuro