EN

14.10.2017 Wersja do druku

Włodzimierz Mancewicz: Nie ma małych ról, są mali aktorzy

Można zrobić perłę z epizodu z jednym wejściem albo nawet bez słowa i można rozłożyć "Hamleta". Rozmowa z Włodzimierzem Mancewiczem, aktorem Teatru Powszechnego w Radomiu

Amanda Grzmiel: Pięknie się składa. Teatr Powszechny obchodzi 40-lecie, a pan 60-lecie swojej pracy twórczej. Jak pan wspomina początki Teatru Powszechnego? Włodzimierz Mancewicz: Szczerze mówiąc, to wolałbym, żeby to było 20-lecie pracy niż 60-lecie. Ale zacznijmy od początku. Radom był miastem wojewódzkim, nie miał jednak własnego teatru, miał tu swoją scenę teatr kielecki. W 1976 r. narodził się pomysł stworzenia samodzielnego teatru. Gorącym orędownikiem jego powstania był pan Stefan Młodawski, który był wtedy szefem radomskiej kultury [Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego w Radomiu - przyp. red.]. I tak powstał teatr, który na początku był impresaryjny. W styczniu 1978 r. podpisałem umowę z teatrem radomskim, z dyrektorem Wojdanem. Zapewniał, że to nie będzie teatr impresaryjny, że będziemy mieli zespół. Dyrektor Wojdan co roku wyjeżdżał na polowania, w trakcie których łapał aktorów. Ja i moja żona byliśmy w zespole Starego T

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Włodzimierz Mancewicz: Nie ma małych ról, są mali aktorzy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Radom online

Autor:

Rozmawiała Amanda Grzmiel

Data:

14.10.2017