"Moja walka" wg Karla Ovego Knausgarda w reż. Michała Borczucha w TR Warszawa. Pisze Tomasz Domagała na blogu DOMAGALAsieKULTURY.
Hitchcock powiedział, że "film to życie, z którego wymazano plamy nudy". Z tego punktu widzenia sześcioksiąg Karla Ove Knausgrda "Moja walka" to negatyw filmu: wymazano w nim wszystko, prócz owych plam. Norweski pisarz odtwarza bowiem drobiazgowo, na tysiącach stron swoje zwyczajne, niczym nie wyróżniające się życie. Życie mężczyzny posiadającego rodziców, żonę, dzieci oraz niekończące się problemy: z życiem, rodzicami, żoną, dziećmi i chyba najważniejsze - ze sobą. Ów nieskończony "strumień świadomości egzystencji", ułożony w drobiazgową, leniwie płynącą, linearną narrację prozaicznych zdarzeń, przetykany jest od czasu do czasu pseudofilozoficznymi wywodami na tematy ogólne (m.in. pisanie, śmierć czy wolność człowieka). Nazywam je pseudofilozoficznymi, bo niczego nowego nie odkrywają. Są jednak precyzyjnie skomponowanymi, eseistycznymi odpowiedziami na ogólnoludzkie pytania, z którymi zmaga się każdy z nas. Wszystko to napisane j�