EN

7.10.1994 Wersja do druku

Z czym do widza?

Teatr Dramatyczny w Warszawie popadł w przedziwną monograficzność. Ni z gruszki, ni z pietruszki wystawił na rozpoczęcie nowego sezonu teatralnego dwie sztuki współczesnych autorów angielskich, obie w dodatku hi­storyczne i to dziejące się w tym samym wieku osiemna­stym, jedna w pierwszej połowie, a druga pod koniec. Przedziwna zbitka repertuarowa. Odsłania zagubienie naszego teatru, poważne trudności ze znalezieniem nowej, ważnej problematyki w zmienionym po 1989 r. świecie.

Ba, sądzę nawet, że ten charak­terystyczny przykład wskazuje, iż teatr nasz w swojej większości zrezygnował z mówienia widzom czegoś istotnego. Stąd niedosta­tek nowych polskich prapremier. Bezpieczniejszym, choć złudnym sposobem wydaje mu się przy­ciągnięcie widza przede wszyst­kim swoim kunsztem. Ten zabieg jest możliwy tylko w rozrywce, a nie w repertuarze poważnym. Poczucie, że to, co teatr, nawet bardzo kunsztownie, pokazuje na scenie, ani widza ziębi, ani grzeje, jest dla odbioru decydu­jące. W teatrze trzeba jednak mieć coś ważnego widzowi do powiedzenia, bez tego nie warto zabierać się do pracy. Zarówno Sztuka sukcesu Nic­ka Deara, jak i Szaleństwo Jerze­go III Alana Bennetta są z pew­nością dramatami sprawnie napi­sanymi. Nie na darmo Anglicy popierają materialnie pisanie i wystawianie rodzimej dramatur­gii. Obie sztuki nie sięgają jed­nak prawd uniwersalnych, które były ważne również poza grani­cami. Stosunkowo bliższy tego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Zbrojna nr 196

Autor:

Krzysztof Głogowski

Data:

07.10.1994

Realizacje repertuarowe