- Współczesna intryga, rozgrywająca się w scenerii osiemnastowiecznej Anglii, Marek Walczewski jakby stworzony do roli króla, swoista psychodrama na scenie - zachęcą widzów do obejrzenia spektaklu "Szaleństwo Jerzego III" - twierdzi reżyser Filip Bajon.
- W sztuce najbardziej frapuje mnie przewrotność. Sięgnąłem po "Szaleństwo Jerzego III" Alana Bennetta, ponieważ ją tam odnalazłem - powiedział Filip Bajon, reżyser najnowszego przedstawienia w Teatrze Dramatycznym. - Choroba króla czyni go mądrzejszym i uświadamia mu mechanizmy władzy. Można powiedzieć, że jest to sztuka o narodzinach samoświadomości panującego - dodał. Jerzy III, nękany atakami choroby umysłowej, traci wpływ na bieg wypadków w państwie. Król, upokarzany i dręczony przez dwór, odsłania swoje prawdziwe oblicze. Zaczyna inaczej patrzeć na poddanych, polityków, lekarzy. Chory władca staje się ofiarą rozgrywek politycznych między stronnictwami wigów i torysów, którzy bez skrupułów manipulują nim. Jedynym, który kieruje się własną strategią i zmierza do czegoś więcej niż podział łupów, jest premier Pitt. Lekarze, uwikłani w walkę polityczną, kierują się własnymi ambicjami. Od ich diagnozy zale