Czterech "Wikingów" i czterech profesjonalnych aktorów wystarczy, by stworzyć pełnowymiarowy spektakl. W dodatku komediowy, co jak wiadomo jest o wiele trudniejsze. I mimo że na scenie wybrzmiewa nawet Szekspir, a akcja dzieje się poniekąd w teatrze, "Sztama" opowiada o życiu poza sceną, które jest o wiele trudniejsze i bardziej złożone niż to wykreowane przez dramaturgów - o spektaklu Grupy Teatralnej Wikingowie z CK Zamek w Poznaniu, pisze Anna Solak w portalu kultura.poznan.pl.
"Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam; Życie to nie tylko kolorowa maskarada; Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest; Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć!"* Historia jest pozornie prosta - trzech młodych artystów mieszkających w dużym mieście postanawia zdobyć pieniądze na realizację spektaklu o wykluczeniu. Początkowo chcą by sztuka dotyczyła środowiska LGBT, do którego sami należą, ale nie jest to po myśli obowiązującej władzy, więc żeby zachować grant muszą znaleźć temat zastępczy... Brzmi znajomo? Dalej jest już tylko ciekawiej. Judyta (reżyserka), Maurycy (scenarzysta) i Dagmara (scenografka) nawiązują współpracę z rezydentami pobliskiego ośrodka, jako temat przewodni wybierając bezdomność. Dla nich ma to być szansa na wyjście z artystycznego cienia, dla czterech amatorskich aktorów (Dziadka, Batmana, Krakusa i Szu) element zwyczajnej terapii, na którą zresztą początkowo nie mają spe