EN

25.09.2017 Wersja do druku

Jerzy Gruza superstar. Platynowe Lwy za całokształt twórczości

- Zaprosiłem do Gdyni burmistrza Miami, starego wyjadacza, obeznanego z przedstawieniami broadwayowskimi. Kiedy podjechaliśmy pod Teatr Muzyczny, kompletnie zbaraniał. Stwierdził: "Jerry, ja cały czas myślałem, że ty mnie okłamujesz".

Dorota Karaś: Oglądał pan tegoroczny festiwal w Opolu? Jerzy Gruza*: Pani chce mnie wciągnąć w politykę? To było niewinne pytanie. Reżyserował pan Opole w latach 60., kiedy festiwal powstawał. - Nie reżyserowałem ich wiele, ale pamiętam jeden z pierwszych. Nad amfiteatrem nie było jeszcze dachu, podczas występów zaczęła się ulewa. Woda lała się na fortepian Bechstein, który był zakupiony za ciężkie dolary z ministerstwa. Pianista Robert Filiński odważył się wyjść na scenę i zagrać. Gdy uderzał w klawisze, tryskała woda, spod jego stóp rozbryzgiwały się fontanny. Fenomenalne to było, ale fatalnie się skończyło. Fortepian rozpadł się kompletnie, pieniądze z ministerstwa trzeba było oddać. Po latach zapytał mnie jakiś Czech, czy pamiętam występ na festiwalu, podczas którego facet grał w strugach deszczu. Kogo z tegorocznego Opola pan zapamiętał? - Widziałem fragmenty występu Maryli Rodowicz. Uwielbiam ją, jest fenomenal

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Platynowe Lwy za całokształt twórczości. Jerzy Gruza superstar

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Trójmiasto online

Autor:

Dorota Karaś

Data:

25.09.2017