EN

11.03.1992 Wersja do druku

Blask belcanta

Wiele hałasu... ale było o co. Ktoś się obraził. Komuś podskoczyło ciśnienie. Inny przełknął twardą szkołę, by doczekać wyjścia na scenę w pełnej gali. Fedora Barbieri trzymała solistów do ostatniej chwili w niepewności: kto wystąpi w premierowej obsadzie. Tylko chór, nawet jeśli fałszował, nie miał obaw, bo drugi go nie zastąpi. "Norma" od jej pierwszej prezentacji w mediolańskiej La Scali w roku 1831 ma opinię bardzo trudnego sprawdzianu wokalnego. W partii tytułowej wystąpiła wtedy Giuditta Pasta. Skarżyła się, że kompozytor Vincenzo Bellini nie pozwala na oddech na przestrzeni osiemdziesięciu pięciu taktów. Z okazji premiery wręczyła kompozytorowi lampkę nocną i kwiaty, niemych świadków jej studiów nad Normą, - "zmagań i obaw czy będę godna Pańskiego geniuszu" - jak napisała w dedykacji. Nową operę przyjęto podczas samej prapremiery dość chłodno. Szybko jednak zyskała poklask i zdobyła świat. A partia sopranowa Normy n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Blask belcanta

Źródło:

Materiał nadesłany

"Kobieta i Życie" nr 11

Autor:

Barbara Henkel

Data:

11.03.1992

Realizacje repertuarowe