EN

21.09.2017 Wersja do druku

Mayday, czyli ratunku, pomocy! Publiczność cały czas się śmieje

"Mayday" Raya Cooneya w reż. Witolda Mazurkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.

Duet Marek Tyszkiewicz - Sławomir Popławski bez mrugnięcia okiem potrafi rozbawić widzów. Witold Mazurkiewicz z jubilerską precyzją doprowadził piętrzące się absurdy tekstu do finału. Komedia i tragedia od teatralnej starożytności idą ze sobą w parze. "Mayday" Raya Cooneya, to farsowy majstersztyk, który łatwo można zepsuć. Podczas premiery w Teatrze Dramatycznym odniosłem wrażenie, że ośmioro aktorów podczas prób musiało się nieźle napocić. Teatr Dramatyczny postawił na jedną z najsłynniejszych fars świata. Ray Cooney, debiutujący na początku lat 60. XX wieku, "Run For Your Wife", bo taki jest tytuł oryginału, napisał w roku 1983. Wtedy o poprawności politycznej nikt nie słyszał. Za to starsi Brytyjczycy pewnie pamiętali czasy zimnej wojny, kiedy za homoseksualizm wsadzano do więzienia. Sławny Alan Turing, zagrany ostatnio przez Benedicta Cumberbatcha w filmie "Gra tajemnic", wybrał w 1952 roku terapię hormonalną, ale dwa lata póź

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mayday, czyli ratunku, pomocy! Publiczność cały czas się śmieje

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny nr 183

Autor:

Jerzy Doroszkiewicz

Data:

21.09.2017

Realizacje repertuarowe