"Doktor Żywago" Lucy Simon w reż. Jakuba Szdłowskiego w Operze Podlaskiej w Białmstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
To wyjątkowo efektowna produkcja, wykorzystująca możliwości gmachu i maestrię wykonawców. Instrumentacja Krzysztofa Dombka uczyniła z muzyki Lucy Simon epickie, świetnie brzmiące dzieło. Epicka opowieść o miłości niemożliwej, z wielką historią w tle, czyli "Doktor Żywago" w wersji przedstawionej na scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej nic nie traci ze swojej dwoistości. Wątek historyczny reprezentują sceny zbiorowe, niektóre niezwykle pomysłowe, inne zaś ukazujące grozę i prawdziwe oblicze rewolucji. Uczuciom autorzy poświęcili pięknie zaśpiewane songi. Widzowie podczas premiery brawami nagrodzili wjazd lokomotywy, ale dużo ciekawsze wrażenie robi wykorzystanie ruchomych podestów i zapadni przy przedstawianiu szpitala polowego. I właśnie scena zbiorowa z konwulsyjnie wijącymi się siostrami, jakby walczącymi z wszawicą, budzi choreografią lekkie zdziwienie. Za to kiedy w drugim akcie na scenie wyrasta potężny brzozowy las, nawet laik domy�