MARIANNA DEMBIŃSKA - polska hrabianka, bizneswoman i specjalistka od gaf. Mieszka we Włoszech, zajmuje się dystrybucją i promocją win. Napisała autobiograficzną powieść "Tobie to dobrze" i sztukę "Casting", której polska premiera niedawno odbyła się na deskach opolskiego teatru.
W pani sferze mówiono zawsze "noblesse oblige" - szlachectwo zobowiązuje. Co to znaczy w dzisiejszym świecie? - Posiadanie hrabiowskiego tytułu to zaszczyt, a nie zasługa. Szlachectwo zobowiązuje przede wszystkim do zdrowego rozsądku. Moja babcia mówiła, że można szaleć, ale zawsze z głową. Druga sprawa to dobre wychowanie, ale żeby być osobą elegancką, nie trzeba mieć arystokratycznego pochodzenia To się otrzymuje od rodziców. Ja uważam, że w każdej sytuacji lepiej powiedzieć jedno słowo za mało niż dwa za dużo. Żadnych przywilejów dla hrabianki? Tytuł nie ułatwia życia? - Z tytułem łatwiej jest zarezerwować stolik w restauracji, np. w Londynie. Ale bez tego można żyć. Z drugiej strony jest się na pewno bardziej obserwowanym. Dziewczynom ze wschodniej Europy przylepia się czasem taką etykietę - przyjechała z biednego kraju, kto wie, co tutaj robi, pewnie chce złapać męża - Włocha Jak ktoś tak myśli, a potem dowiaduje się o