EN

23.01.1993 Wersja do druku

Salome czyli przebieranka

10 STYCZNIA obejrzałem w Teatrze Wielkim drugą premierę opery Ryszarda Straussa "Salome". Przedstawienie byłoby udane, gdyby nie... kostiumy. Kostiumy były z grubsza dziewiętnastowieczne. Inscenizatorzy mają oczywiście prawo przesunąć czas akcji o dziewiętnaście wieków, zabieg taki jest jednak ryzykowny, kiedy ma się do czynienia z przekazem biblijnym.

I tak, wśród strażników w strojach kirasjerów i Salome ubranej jak w wiedeńskim salonie, pojawia się Jan Chrzciciel w wielbłądziej sierści. Jest to postać dosłownie "z innej opery". To pierwsza gafa. Tetrarcha Herod Antypas występuje w mundurze cesarza Franciszka Józefa, co widowni kojarzy się operetkowo. To druga gafa. Gafa trzecia, poważna, polega na tym, że Judejczycy, przebrani za chasydów, domagają się hałaśliwie od Heroda wydania im Jana Chrzciciela w ewidentnie niecnych zamiarach. Za to Nazarejczycy, ubrani w kostiumy mnichów katolickich (!) bronią proroka powodowani szlachetnymi pobudkami. Wiadomo, że cała akcja Nowego Testamentu, poza epizodycznymi postaciami niewiasty kananejskiej, rzymskiego setnika i Samarytanki, no i oczywiście namiestnikiem Poncjuszem Piłatem, ma miejsce w etnicznym i religijnym środowisku Żydów palestyńskich. Świadomość tego faktu nie jest u nas jednak wcale powszechna. Mogłem przekonać się o tym ostatnio z okazji

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Salome czyli przebieranka

Źródło:

Materiał nadesłany

"Polityka" nr 4

Autor:

Włodzimierz Zawadzki

Data:

23.01.1993

Realizacje repertuarowe