EN

8.09.2017 Wersja do druku

Ewa Kibler: Po latach nareszcie potrafię czerpać radość z tego co robię...

Ewa Kibler, aktorka Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu obchodzi 35-lecie pracy zawodowej. Od początku wierna jest jednej scenie.

Co mają ze sobą wspólnego Agnieszka-owieczka z Kajtusiem czarodziejem? Jak się okazuje wiele. Gdyby nie Agnieszka, nie byłoby takiego Kajtusia i takiej aktorki. Brzmi dziwnie? A czy życie nie jest dziwne? Czy nie składa się z wydawałoby się przypadkowych zdarzeń, które jednak mają swój głęboki sens. Ale o tym możemy przekonać się dopiero po latach, na przykład po 35 latach... Taki właśnie jubileusz pracy w kaliskim teatrze obchodzi Ewa Kibler, jedna z najpopularniejszych aktorek sceny, kaliszanka. To u niej wszystko zaczęło się od Agnieszki. - W 1982 roku do teatru przyjął mnie Maciej Grzybowski - wspomina pani Ewa. - Pierwsze dwa lata byłam suflerem i inspicjentem. Dyrektorem artystycznym był wtedy Roman Kordziński, wspaniały, odważny reżyser. To on mówił do mnie Agnieszko, bo przypominałam mu owieczkę - agnus to po łacinie owieczka, stąd też Agnieszka. Dlaczego owieczkę? Bo byłam mała, cicha, nieśmiała. To on, na zasadzie kontrastu, zapr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po latach nareszcie potrafię czerpać radość z tego co robię...

Źródło:

Materiał nadesłany

Ziemia Kaliska nr 36

Autor:

Elżbieta Bielewicz

Data:

08.09.2017