EN

8.09.2017 Wersja do druku

Grażyna Barszczewska: Recital w ciuchci

- Na Powązki przychodzę do Dudka, Różewicza, Grodzieńskiej, do moich koleżanek, kolegów, o których dobra pamięć nie blaknie - mówi Grażyna Barszczewska, aktorka Teatru Polskiego w Warszawie.

Z Grażyną Barszczewską spotkałam się w garderobie Teatru Polskiego w Warszawie. Niedawno aktorka świętowała na jego scenie jubileusz, który uczciła spektaklem "Niezatańczone tango" według prozy Wiesława Myśliwskiego. Scenariusz napisała sama. Nic dziwnego. Od dzieciństwa była kreatywna, jak się teraz ładnie mówi. Skąd o tym wiem? Posłuchajcie opowieści o budowie Pałacu Kultury, relegowaniu z warszawskiej PWST i o tym, że gra na fortepianie to nie hop siup! Gdzie się urodziłaś? - Po prawej stronie Warszawy, w domu rodzinnym na Żeraniu. Mój ojciec bał się, żeby w szpitalu mnie nie zamienili... Mam nawet swoje świadectwo urodzenia: Dziecię płci żeńskiej, donoszone, zdrowe urodziła Klementyna Barszczewska na ulicy Modlińskiej. Jaka jest historia tego domu? - Wybudowano go na długo przed wojną. Był duży, piętrowy, po wojnie przygarnął naszą dużą, rozproszoną rodzinę. Prawe skrzydło na piętrze zajmowaliśmy my, środkowe mieszkani

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Recital w ciuchci

Źródło:

Materiał własny

zteatru.pl

Autor:

Kamila Łapicka

Data:

08.09.2017