Litwini z Puńska przywieźli spektakl o swym narodowym malarzu i kompozytorze, w synagodze rozbrzmiewały pieśni chasydzkie, w parku bawiono się bez względu na pogodę, w dwóch galeriach rozmawiano o wystawach, granicach, niepamięci... A na finał swoje projekty pokazali polscy i ukraińscy projektanci mody. Tak było w niedzielę (3.09), gdy po czterech dniach zakończył się Wschód Kultury/Inny Wymiar - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
To był niezwykle intensywny czas, cztery dni wypełniono takim ogromem wydarzeń, że nie sposób było wszystkich zobaczyć. Z jednej strony to festiwalowy plus - dzieje się dużo, miasto pulsuje muzyką, teatrem i innymi rodzajami ekspresji, każdy może wybrać co tylko chce. Z drugiej strony jednak szkoda, że wydarzenia proponowane przez najróżniejsze białostockie instytucje i stowarzyszenia niekiedy zazębiały się o siebie. A przecież ponad 40 projektów przygotowanych przez twórców z 10 krajów, w tym również z krajów Partnerstwa Wschodniego (Gruzji, Armenii, USA, Jemenu, Izraela, Słowenii, Białorusi, Ukrainy, Litwy, Rosji, Syrii i Polski) chciałoby się zobaczyć jak najwięcej i w skupieniu, bez konieczności wychodzenia z niektórych wydarzeń w połowie, by zdążyć na kolejne. Różne języki, różne przestrzenie Program koordynowany przez Białostocki Ośrodek Kultury był ciekawy, choć nie miał wyraźnego klucza - stawiano na wielokulturowość, in